Titanfall

PC

Około 70/100, daję 4 gwiazdy. Gra bawi, ale nie będziesz do niej wracać. Trudno powiedzieć, czy w dzisiejszych czasach multiplayer jeszcze “żyje”.

Zamiast killstreaków wchodzą Tytani. Bunny hopping został podniesiony na nowy poziom, co wyczerpało wszelkie zasoby inwencji. Aby mapy nie były puste, dodano mnóstwo głupich botów. Jest jasne, że starych psów nie nauczysz nowych sztuczek i użycie innego silnika nie ukryje wyświechtanego stylu twórców CoD.
Paradoksem jest fakt, że Titanfall jest jednym z premierowych tytułów na Xbox One, a mimo to jako całość wygląda dość staro. Co mu nie można odmówić, to fakt, że technicznie działa znakomicie.
Stracona szansa. Czysta szarość przeciętności. Na szczęście otrzymałem grę jako prezent, więc mogę pozostać neutralny.

Na TITANFALL czekałem już od ogłoszenia na E3. Nie żałuję pieniędzy, kupiłbym to chętnie jeszcze raz. To nowa rewolucja MP gier. DOufám, że wkrótce dodadzą więcej zawartości, mapy, nowe bronie i tytany.

Nowa wizja przyszłości multiplayer

Na wstępie muszę wspomnieć o kampanii. W Respawn tak to nazywają. Góry ostrych „keców”, kilka dodatkowych animacji, a poza tym całkowicie klasyczny MP z wcześniej zdefiniowanym porządkiem map i trybów gry. W momencie, gdy wchodzisz do całkowicie nieznanego środowiska z poziomem 1, a po drugiej stronie są gracze od poziomu 20 w górę (matchmaking się nie odbywa), całkowicie zapominasz śledzić „fabuly”. Moja angielska jest raczej słaba, ale obawiam się, że nawet jako rodzimy mówca nie miałabym z tego o wiele więcej. Według opinii innych graczy w samej grze powiedziałbym, że kampania również ich nie porwała. Niestety nie można jej ominąć, ponieważ tylko w ten sposób odblokujesz pozostałe dwa typy Tytanów. Dwie, trzy mapy do MP dodatkowo byłyby większą przysługą.
Rozczarowaniem dla mnie są tryby gry, tylko wariacje na temat klasyki sprawdzonej przez lata. Faktycznie użyteczne są tylko Hardpoint, Last Titan Standing i Capture the Flag.
Największą kontrowersją jest jednak system gry 6 vs 6. Nigdy bym nie powiedział, że będę biegał więcej niż w BF, to był jednak błąd. Największą komedią jest fakt, że po wygranym „meczu” może się okazać, że nie zabiłeś ani jednego pilota. Po prostu ich nie spotkasz albo twoi współgracze są lepsi i szybsi. Biegasz po mapie jak wiatr w pudełku, o jakiejkolwiek walce pozycyjnej nie może być mowy. Ściganie przeciwnika, który kradnie ci flagę w momencie, gdy pod nogi wchodzi ci AI i musisz jeszcze uważać na „plecháče”, to zadanie godne maratończyka. A jeszcze musisz się modlić, żebyś za rogiem nie spotkał kogoś z shotgunem, który zdejmie cię jednym strzałem. Jednak jeszcze większym problemem jest „namaxowana” Smart pistol, która oprócz automatycznego celowania oferuje nadzwyczajną precyzję i zasięg na odległość i myślę, że mogłaby ci nawet wyprać i umyć okna.
AI jest absolutnie nieprzydatne, ale za jej zabicie odblokowujesz niektóre elementy w inwentarzu i całkowicie ją ignorować nie można. W momencie, gdy to zrobisz, uda jej się ciebie zabić. W przypadku Last Titan Standing, przy dwunastu Tytanach na mapie jest dość tłoczno, ale w pozostałych trybach nigdy się nie spotkają, więc bez problemu można by grać przynajmniej 8 vs 8.
Pomimo wymienionych negatywów dobrze się bawię i na pewno poświęcę na to kilkadziesiąt godzin. O rewolucji w gatunku FPS nie ma mowy, ale Titanfall można nazwać przyjemnym odświeżeniem. Zakup DLC będzie zależał od zawartości, którą będą oferować.